wtorek, 5 kwietnia 2011

Spowiedz...



Od 2 tygodni przymierzam się na spowiedź… hmm… dawno nie sprawiało mi to takiego trudu… Zawsze przed pójściem do spowiedzi myślę, jakie właściwie popełniłam grzechy….
Taki rachunek sumienia tyle ze w tym rachunku sumienia z reguły wyłączam Boga i zaczynam lecieć w kategoriach moralnych i wkraczając w różnie dziwne filozofie, które wymyślam aby usprawiedliwić własny grzech… Czasem udaje mi się opamiętać i modle się do ducha świętego aby mi pomógł … wówczas od razu idę do spowiedzi licząc na olśnienie w trakcie…
Ale wracając do samego myślenia o grzechach… zazwyczaj ponosi mnie dziwna pycha duma i próżność … Bo chcąc poprawić sobie humor mówię sobie co dobrego zrobiłam… i popadam w dziwny cynizm i egoizm…
:/
Ale przechodząc do sedna…. Grzechy… czym są?
Nasze czyny, złe uczynki, mijające się z dekalogiem itp… Dzisiaj siedząc w kościele czytałam sobie psalm 119 … Ciekawy psalm … treść jest o tym, jak grupa ludzi mówi jak cudowne i wspaniałe są prawa dane przez Boga... ( Psalm ten powstał po niewoli babilońskiej) Czyli Psalmiści sporo przeżyli i wiedzą jak ważne jest przestrzeganie praw…
Ja zatrzymałam się na słowach
„ […] Pragnę Twojej pomocy, o Panie. Błądzę jak owca, która zginęła; szukaj swego sługi […]” Psalm 119,174.176
Tak sobie myślę, że ludzie idący do spowiedzi myślą tak samo jak Taw… Tak czy owak ja tak myślę… Tyle ze ostatnio nie jestem w stanie przełamać dziwnego lęku spowiedzi…
Zły nie chcę abym teraz pojednała się z Bogiem… A jak głupia pozwalam mu na to i czekam na jego chwile nie uwagi…
Właśnie przypomniało mi się taka „opowieść” o Muawii w książce Paulo Coelho „Być jak płynąca rzeka” Było tam napisane ze kiedy spał obudził go Lucyfer i przypomniał mu o modlitwie… rozwlekła się wówczas jakaś większa rozmowa o tym ze diabeł był kiedyś dobry i trudno mu o tym zapomnieć itp. spodobał mi się wtedy fragment „ Wiesz że zostałem stworzony jako anioł światła. Wiele w życiu przeszedłem, ale nie potrafię zapomnieć o moim pochodzeniu. Człowiek może pojechać nawet do Rzymu albo do Jerozolimy, ale zawsze zabiera w sercu to, co w jego ojczyźnie było najlepsze. Ze mną jest tak samo. Nadal kocham Stwórcę za to, że mnie karmił za młodu i nauczył czynić dobro […] itd.

Szkoda ze to kłamstwo (w dalszym kawałku zły przyznaje się do tego, że kiedy Muawii zapomniał by o modlitwie, modliłby się gorliwie przez 2 dni i bardziej przybliżył by się do Boga…)
Ale ten kawałek przemawia do mnie również w taki sposób, że Człowiek, który raz poznał Boga pragnie Go nawet wtedy kiedy się od niego odsunie…

Na koniec mój ulubiony
Psalm 130 może ona jakoś mnie zmotywuje i doda odwagi do spowiedzi….


De profundis clamavi ad te, Domine.
Domine, exaudi vocem meam.
Fiant aures tuae intendentes
In vocem deprecationis meae.

Si iniquitates observaveris, Domine,
Domine, quis sustinebit?
Quia apud te propitiatio est,
Et propter legem tuam sustinui te, Domine.
Sustinuit anima mea in verbo eius,
Speravit anima mea in Domino.

A custodia matutina usque ad noctem
Speret Israel in Domino.
Quia apud Dominum misericordia,
Et copiosa apud eum redemptio.
Et ipse redimet Israel
Ex omnibus iniquitatibus eius.

3 komentarze:

  1. Czasami zatanawiam sie na jakiej zasadzie stwarza sie przezywanie. A za tym idzie: Co takiego jest przykladowo w spowiedzi, ze prowadzi do tylu wnioskow wobec oczywistosci wlasnego postepowania? Widze konsekwencje czynow, nie rozumiem pojecia intuicji moralnych.
    Tzn. Zabojstwo jest aktem, jezeli zabilem to prawda w klasycznym rozumieniu jest ze zabilem i tyle, w samym akcie nie ma wiecej. Owe wiecej pojawia sie gdy ktos mowi nie wolno zabijac, czyli wprowadza kontekst np. spoleczny, kulturowy, ekonomiczny itd. bo to bo tamto. Spowiedz jest wlasnie takim wprowadzeniem i nie wplywa na sam akt juz zaistnialy, natomiast ingeruje w jego interpretacje w tym senie, ze poczucie koniecznosci wypowiedzenia wprowadza pytanie o to jak na podstawie aktu moge byc oceniony, a to juz sfera domyslow i wlasnych demonow z czego biora sie watpliwosci czy powiedziec o tym, a moze to jednak nie grzech.
    Jezeli ustosunkujemy sie do dekalogu jako zbioru praw, to spowiedz w przypadku zalozenia samego aktu jest lista odstepstw, ktora mozna od reki wymienic, bez miejsca na kombinacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli zbedene myślenie o swoich grzechach budzi wecej zastrzeżen i prowokuje od tłumaczenia sie tak?
    wiec lepiej nie myślec o tym i iśc takpoprostu do spowiedzi.....
    hmmm
    w sumie nie bo rachunek sumienia trzeba wykonać wiec trzeba zastanowić si enad soba.... A człowiek jako istota pyszna zawse bedzie się tłumaczyć.... :)

    Dzięuje za komentarz Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi mi o to, ze decydujac sie na jakas religie przyjmujesz jej (powiedzmy) system praw, spowiedz to weryfikacja zgodnosci postepowania i wyszczegolnienie odbiegniec. To jak sadze, jasne i proste. Skad u ludzi tendencja do indywidualnej analizy praw, ktore sa okreslone? Zasadna wydaje sie pozniejsza refleksja nad lepszym do nich dostosowaniem, a nie ich ponowna reinterpretacja.

    OdpowiedzUsuń