sobota, 26 lutego 2011

Dopust Boży...


Samotność…
Mój dojrzały… i niedojrzały wybór...

Dziś musze być samotnikiem…
Zły mi tak powiedział…
Mimo, że co noc mnie odwiedza
wie jak bardzo uczucia mogą
pokrzyżować jego plany…
Doskonale wie, że kiedy jestem sama
ma większy wpływ na moje myślenie…
Dziś też mnie odwiedził…
jak zwykle w tej samej porze…
było to o dziewiątej…
siedziałam na „kompie”
i coś tam robiłam…
Staną za mymi plecami
i bacznie się przyglądał…
Kiedy mówić do niego zaczęłam
światło zaczęło migotać…
kiedy słowa modlitwy wymawiać…
Chłód w mym pokoju zapadł…
Każde kolejne słowo
ból mi przyswajało…
Każde zdanie śmierć mi zadawało…
Po skończeniu modlitwy do św. Benedykta…
różaniec wyjęłam…
wyśmiał mnie podle…
I znów cyrograf proponować zaczynał…
Ja walcząc z nim uparcie
cała potem się oblałam…
Odchodząc mówił ze jeszcze o trzeciej
”wpadnie” i już na spokojnie porozmawiamy…

Kim jesteś zły demonie…
Często imię twe słyszę…
Belial… jeden z 4…

Boże daj mi sil na ten wieczór…
Bo jak tak dalej pójdzie boje się
ze mogę stracic zapał i siły,
by klęczeć przy twych stopach…
Wciąż brak mi pokory i cierpliwości…
Daj mi sytuacje które wypracują we mnie
te cechy i nie dawaj takiego dopustu
dla złego… Bo wiara ma nie tak stateczna
jest aby jeszcze ja osłabiać….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz